
O NAS
Cześć! Tu Paula i Szymi – We let the Psiarski Dres Out! Pomysł na markę wpadł nam do głów dość przypadkowo, a historii jej stworzenia i tak nie zrozumiesz, ale spróbujmy! Prawie trzy lata temu staliśmy się psimi rodzicami dla wyjątkowo zadziornego kawalera – Letho.
Od tamtej pory wszystko zmieniło się na lepsze, a priorytety zostały totalnie przewartościowane. Nagle ważniejszym od kupienia sobie ubrania, stało się zapewnienie ciuchów na zimę dla naszego przystojniaka. Wyjście na miasto woleliśmy odłożyć, by spędzić kolejny wieczór z Psynem na rozpieszczaniu go nie tylko głaskaniem, ale i smakołykami. Wakacje za granicą? Od tamtej pory zdarzyły nam się tylko raz, bo to wspólne wyjazdy w psiolubne miejsca nad morze, czy w góry dają nam najwięcej frajdy. Pewnie brzmi to dokładnie tak samo, jak Twoja historia, co nie? To chyba zdajesz sobie też sprawę, że na te wszystkie smaczki, najlepszą karmę, setki piłek niszczonych w tydzień i miliony przytulanek, z których żadna nie przetrwała dotąd dnia, trzeba zarobić. Nie uwierzysz, ale gdy nasz chłopak nieco bardziej zmężniał, postanowił zarobić na nie sam! Tak właśnie powstał Psiarski Dres z Prezesem Letho na czele i nami, jego psimi rodzicami, którzy choć trochę chcą pomóc samodzielnemu Psynowi w biznesie!
A tak serio – kochamy tego malucha tak, że nigdy nie potrafiliśmy wyobrazić sobie takiej miłości do czworonoga. Wiemy, że tak zwariowanych na punkcie swojego pupila Psich Mam i Psich Tatuśków jest znacznie więcej i dlatego w wyrażaniu tej bezgranicznej miłości chcemy Wam trochę pomóc. Robimy to przez bluzy dresowe, spodnie, t-shirty, bluzy dla piesków i torby z nadrukami. Robimy to po to, byście mogli dopasować idealny outfit ze swoim pieskiem i pokazać, jak bardzo się kochacie. Robimy to po to, by nie tylko spacerki, stały się PSIAwilne!
JAK POWSTAŁ PSIARSKI DRES?
Musimy przyznać, że w tym temacie mamy naprawdę dużo szczęścia. Gdy wpadliśmy na pomysł marki, bardzo szybko okazało się, że już znamy odpowiednie osoby, które pomogą nam w urzeczywistnieniu naszych marzeń.
Pierwszy telefon – Kamil, prywatnie kolega ze studiów, zawodowo właściciel szwalni. Osobiście przywoził nam wszystkie materiały, pomagał wybrać najlepsze gramatury, pokazywał kolory i opowiadał o projektach, które możemy razem zrealizować. To właśnie w jego szwalni szyte od podstaw są najlepszej, według nas, jakości bluzy, t-shirty, torby i spodnie. Od materiału, przez szwy, metki, sznurki, aż po wielkość nadruku – wszystko konsultowaliśmy, akceptowaliśmy i dobieraliśmy wspólnie, by przekazać w Wasze ręce produkty doskonałe pod każdym względem.
Drugi telefon – Madzia, prywatnie przyjaciółka, zawodowo grafik z tak wyczulonym, estetycznym zmysłem, że drugiego takiego zawodowca to ze świecą szukać! To właśnie ona pomogła nam przelać wizualną koncepcję marki na ubrania, ale i stronę sklepu, na której właśnie jesteście. Zaczęło się od logotypu, kilkunastu propozycji, z których ciężko było wybrać, identyfikacji wizualnej, dobrania odpowiednich czcionek do tekstów, które sobie wymyśliliśmy. Madzia przygotowała dla nas banery, ikony, ulotki i wierzcie lub nie, ale naprawdę rozumiemy się bez słów, bo każda rzecz przechodziła od razu po pierwszym akcepcie.
Trzeci telefon – Kacper, przyjaciel, drużba i prawdopodobnie najmądrzejszy człowiek, jakiego udało nam się poznać. Umie wszystko, zna się na wszystkim, w naszych oczach to taki nie tylko zawodowy, ale i życiowy programista, dzięki któremu ta strona została postawiona na nogi. To właśnie dzięki niemu wasze zamówienia trafiają do naszego systemu, a my wiemy, jak je realizować. Dzięki niemu nie gubimy się w ustawieniach sklepu, a to wszystko po prostu działa.
Czwarty telefon – Kuba, najfajniejszy kumpel z pracy i fotograf, dzięki któremu każdy plan zdjęciowy to nie tylko ciężka harówa, ale i świetna zabawa. To jedna z tych osób, która jak słyszy o Twoim pomyśle, momentalnie zaczyna jarać się nim jeszcze bardziej, niż Ty sam. Tak było i tym razem, gdy zarzuciliśmy temat jeszcze nieistniejącego wtedy Psiarskiego Dresu. Ekscytacja, wiele godzin w studiu foto, próby ujarzmienia niesfornych psiaków, setki pomysłów, realizacja ujęć, aż w końcu postprodukcja. Każde zdjęcie, które widzicie na sklepie, wyszło właśnie spod aparatu i zdolnych rąk Kuby.
Pomysły były nasze, realizacja nie udałaby się, gdyby nie oni. Tak, mamy naprawdę dużo szczęścia i czujemy ogromną wdzięczność! To właśnie bliska relacja z tymi wszystkimi ludźmi pozwoliła nam zrealizować nasze marzenia i zaprezentować Wam w końcu nasz Psiarski Dres.